Wygaszacz ekranu to normalna sprawa, ale dlaczego wyłącza od razu cały monitor i na dodatek nie reaguje na zmianę żadnych ustawień? Nie pomogło nawet wywalenie ACPI wraz ze wszystkimi serwisami zarządzającymi energią.
Może trzeba zmienić ustawienia w systemie X? Ok, ale gdzie się podział xorg.conf? Normalnie powinien być w katalogu /etc/X11/, tymczasem okazuje się, że Ubuntu wykrywa wszystko w locie i nie zapisuje pliku z konfiguracja. Na szczęście plik z konfiguracją można wygenerować samemu: Xorg -configure. Ubuntu łyknie go bez problemu jeżeli tylko skopiujemy go jako /etc/X11/xorg.conf.
W wygenerowanym pliku w sumie nic podejrzanego nie ma. Zobaczmy w logi. W pliku /var/log/gdm/:0.log od razu rzuca się w oczy linijka na końcu pliku:
(II) CHROME(0): ViaDisplayDisableCRT
Hmm, czyli to jednak X-sy wyłączają monitor. Wykonanie
xset -display :0 dpms force onprzywraca monitor do życia. Dobra nasza, w razie czego można odpalić prosty skrypt monitorujący log i wykonujący taką komendę. Wypada jednak poszukać przyczyny problemu. Może trzeba jednak wyraźnie powiedzieć X-om, że monitor rzecz święta?
W sekcji "ServerLayout" dodajemy:
Option "BlankTime" "0"
Option "StandbyTime" "0"
Option "SuspendTime" "0"
Option "OffTime" "0"
Na wszelki wypadek w "Monitor" można jeszcze dać:
Option "DPMS"
Teraz restart Xorg i co? Działa.
Kiedy już nic nam nie przeszkadza możemy sobie w spokoju popracować :)